It's past

It's past
It's past

piątek, 3 stycznia 2014

Część 3 Harry

Za to moje lekko się zaszkliły.
-Harry proszę, puść mnie- powiedziałam bardzo cicho. Chłopak posłuchał mnie i puścił moje ręce. Złapał mnie w tal, ja jednak nie mogłam nic zrobić, stałam jak wmurowana. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, nie zostawiając żadnej przerwy po między nami lekko musnął moje usta swoimi. Szybkom ruchem odepchnęłam go i bez namysłu walnęłam w twarz
-Co ty sobie myślisz? Że przychodzisz tu, straszysz mnie i podlizujesz się mojej matce.-chłopak odsunął się i zmierzał do wyjścia, po drodze zatrzymał się
-Pamiętaj dzisiaj, 19, przyjeżdżam po ciebie, do zobaczenia-rzucił i wyszedł lekko uchylając drzwi. Zdziwiłam się bo po tym całym incydencie chciał się jeszcze ze mną spotkać. Trochę źle go potraktowałam ale nie miałam wyjścia, co on sobie uważa? Otrząsnęłam się z zamyśleń i zeszłam na dół oglądałam jakieś nudne filmy nawet nie zauważyłam kiedy wybiła 17. Czas było się szykować na niechciane spotkanie z Harrym. Ubrałam czarną sukienkę, a do niej śliczne czerwone buty i kilka małych pod kolor czerwonych dodatków. Byłam już gotowa,wiem że długo szykuję się na jakiekolwiek wyjścia, ale wszyscy moi znajomi zdążyli się już przyzwyczaić. Za chwilę miała wybić 19 ale dzwonek do drzwi właśnie zadzwonił. To nie mógł być Harry, jeszcze 15 minut-pomyślałam. Gdy otworzyłam drzwi zrozumiałam że się myliłam. Loczek stał w marynarce i czarnych rurkach. Wyglądał świetnie jednak to nie zmienia faktu, że może mieć każdą i że się go nie boję.
-Gotowa?- zapytał, ja tylko skiwnęłam głową. Ubrałam kurtkę ponieważ było bardzo zimno i ruszyliśmy do jego czarnego wielkiego wozu. Zapieliśmy pasy i ruszyliśmy nie wiedziałam gdzie jedziemy, bałam się zapytać jednak moja ciekawość przezwyciężyła
-Gdzie jedziemy?- zapytałam cicho
-Co?
-Słyszałeś!
-Yyym... zobaczysz, moge tylko powiedzieć że nie musisz się bać.
-Tsaa- syknęłam i popatrzyłam się za okno, nagle wszystko co znajdowało się poza autem było bardzo interesujące. Kątem oka widziałam jak Harry mocniej zaciska ręce na kierownicy i przyśpiesz. Osiągnęliśmy prędkość której się bałam.
-Harry zwolnij!-chłopak się nie odezwał tylko zdjął nogę z gazu.Po tym całym zajściu jechaliśmy długo w ciszy. Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Wyglądało mi to na restaurację, na pewno bardzo drogą. Chciałam już otworzyć drzwi i pociągnęłam za klamkę jednak coś się chyba zacieło nie dałam rady nic drobić
-Te drzwi się nie da otworzyć- powiedziałam trochę smutno
-Na śmierć zapomniałem! Wybiegł gwałtownie z auta i pociągnął za klamkę. Gdy wychodziłam z auta podał mi rękę jednak zignorowałam jego gest. Loczek złapał mnie za nadgarstek i przygniótł do auta
-Mi się nie odmawia- powiedział do ucha a następnie pocałował w szyję.- Chodź-dodał i nadal trzymając moją rękę pociągnął w stronę wejścia do budynku. Pomógł zdjąć mi swój płaszcz jednak tym razem nie odmówiłam, bałam się że znowu zareaguje podobnie jak chwilę temu.Następnie zdjął swoją kurtkę. Usiedliśmy do stołu ale na początku chłopak odsunął mi krzesło. Tutaj zachowywał się jak całkiem ktoś inny. Podeszła do nas kelnerka i wręczyła nam menu(czyt. meni). Harry od razu wziął kartę jednak ja nie zerknęłam na nią.
-Nie zobaczysz co mają do wyboru?- zapytał  zdziwiony. Poczułam jego rękę na moim kolanie. Szybkim ruchem zepchnęłam ją, dając Harremu znak żeby przestał.
-Nie jestem głodna- powiedziałam. Miałam już jego dość, uczepił się mnie a ja nie mam ochoty z nim się spotykać, jeść kolacje i rozmawiać.
-A więc sam tobie wybiorę- powiedział wyszczerzając swoje białe ząbki
-Przepraszam, muszę do toalety-chłopak tylko kiwnął głową. Czułam jego wzrok na sobie, miałam ochotę stąd uciec, ale nie było innego wyjścia. Po powrocie zobaczyłam, że na stoliku jest już jedzenie. Byłam potwornie głodna chociaż powiedziałam Harremu co  innego. Gdy zjadłam danie popiłam łykiem  czerwonego wina. Źle się poczułam, kręciło mi się w głowie.
-Harry, źle się czuję, słabo mi- powiedziałam, widziałam podwójny obraz
-Chcesz wyjść? Chodź, zapłacę i zaprowadzę cię do auta. Zrobiłam tak jak powiedział. Po wyjściu z restauracji nie dałam rady dojść do auta,chłopak wziął mnie na ręce i usadził na tylnym siedzeniu wozu. Moje oczy szybko się zamknęły.
Obudziłam się rano, głowa strasznie mnie bolała. Nie wiedziałam gdzie ja jestem, byłam chyba w pokoju jakiegoś chłopaka. Rozejrzałam się bardziej, na jednej szafce było zdjęcie zielonookiego. Ździwiło mnie ponieważ na sobie miałam za dużą koszulę, która pachniała cudownymi męskim perfumami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz